Awers monety: Wizerunek orła ustalony dla godła Rzeczypospolitej Polskiej, po bokach orła oznaczenie roku emisji: 20-00, pod orłem napis: ZŁ 10 ZŁ, w otoku napis: RZECZPOSPOLITA POLSKA poprzedzony oraz zakończony pięcioma perełkami. Pod lewą łapą orła znak mennicy MW.
Rewers monety: Półpostać króla Jana Kazimierza stylozawana obrazem pędzla Jana Matejki. Po bokach władcy oznaczenie lat panowania 1648 - 1668.
Projektant monety: Ewa Tyc – Karpińska
Syn austriackiej arcyksiężniczki, drugiej żony króla Zygmunta III, a tym samym przyrodni brat Władysława IV, Jan Kazimierz urodził się 22 marca 1609 roku w Krakowie. W wieku siedmiu lat (przez krótki czas), był typowany na następcę ojca, ponieważ jego starszy brat Władysław uczestniczył w wyprawie na Moskwę (celem wyprawy była carska korona). U schyłku życia Zygmunta III, matka Jana Kazimierza Konstancja knuła intrygę na rzecz syna usiłując skupić wokół niego obóz ultrakatolicki w Polsce, tzw. fakcję austriacką, aby przeciwstawić go jako kontrkandydata do tronu pasierbowi Władysławowi znanemu z tolerancji religijnej, szukającemu niejednokrotnie oparcia w obozie protestanckim i we Francji. Plany te spełzły na niczym, ponieważ Konstancja, zmarła rok przed śmiercią króla Zygmunta III. Pomimo to, młody królewicz pozostał „twarzą” fakcji austriackiej w Polsce. Szlachta i środowisko żołnierskie faworyzowało swego ulubieńca Władysława IV, okazując mu niechęć.
Swoje młode lata, Jan Kazimierz spędził na wyprawach wojennych. Wziął udział w wyprawie smoleńskiej brata, przygotowywał się do wojny z Turcją, po czym wyruszył do Wiednia, aby dowiedzieć się jakie wsparcie może uzyskać Polska w razie wojny ze Szwecją. Tam też zaciągnął się w służbę cesarską jako dowódca czterotysięcznego oddziału Lisowczyków utworzonego w Polsce. Generał cesarski Gallas oddał mu dowództwo pułku ki ryśników, na czele którego wziął udział w niefortunnej dla siebie i żołnierzy cesarskich potyczce z Francuzami pod Metz. Po zawarciu rozejmu w Sztumskiej Wsi, król Władysław IV odwołał brata z Niemiec. Jan Kazimierz powrócił do Polski na czele trzech tysięcy wygłodzonych w spustoszonych Niemczech Lisowczyków. Obradujący wówczas Sejm przywitał powracającego królewicza śmiechem. Jan Kazimierz nie zdołał uzyskać dla siebie pozycji należnej bratu królewskiemu, ani bogatych starostw zapewniających duże dochody, dlatego wyruszył w 1638 roku do Hiszpanii, mając tam obiecane stanowisko wicekróla Portugalii, a także godność admirała floty. Niestety, w drodze na rozkaz kardynała Richelieu, Jan Kazimierz został aresztowany przez francuzów pod hańbiącym zarzutem szpiegostwa, gdzie potem był więziony przez dwa lata, do lutego 1640 roku. Po powrocie do Polski przebywał w niej do maja 1643 roku, po czym udał się do Włoch, aby nieoczekiwanie (wbrew woli wrogo nastawionego do Jezuitów Władysława IV), wstąpić w Loretto do ich zakonu w charakterze brata - nowicjusza. Po roku Jan Kazimierz nieoczekiwanie wystąpił z zakonu otrzymując jednocześnie kapelusz kardynalski.
Po śmierci Władysława IV, Jan Kazimierz stał się głównym kandydatem do tronu, po czym uzyskał go 20 listopada 1648 roku dzięki poparciu kanclerza Jerzego Ossolińskiego i królowej wdowy Ludwiki Marii, za którą kryły się wpływy francuskie. Ukoronowany 17 stycznia 1649 roku, ożenił się w maju tego roku z Ludwiką Marią, wcześniej otrzymując dyspensę papieską. W polityce wewnętrznej można zauważyć wielką dbałość pary królewskiej o własne dochody płynące z ekonomii, ceł i kopalń soli. Zarząd nad nimi odbierano magnatom, co w konsekwencji prowadziło do poszerzania się kręgu osób wrogo nastawionych przeciwko parze królewskiej. Również w polityce nominacyjnej para królewska prowadziła bardzo przemyślaną politykę. Przykładowo, od księcia Bogusława Radziwiłła zażądano w roku 1663 aż 110 tys. złotych za województwo smoleńskie (nie dające dochodów, gdyż pozostawało pod władaniem Rosji), buławę polną i arendę ekonomii mohylewskiej. Na taki wydatek nie było stać nawet magnata, nie mówiąc już o przedstawicielach średniej szlachty. Mimo zasady sprzedawania godności Jan Kazimierz chętnie wprowadzał do senatu i mianował ministrami „ludzi nowych” nie należących dotąd do górnej warstwy magnaterii.
Jako naczelny dowódca armii Jan Kazimierz wykazał się wielką odwagą podczas wyprawy pod Zborów w 1649 roku na odsiecz oblężonym zbarażczykom, podjętej po przyniesieniu listów ze Zbaraża przez Mikołaja Skrzetuskiego towarzysza chorągwi kozackiej. Dwa lata później pod Beresteczkiem pokazał swe uzdolnienia strategiczne i duże zaangażowanie osobiste. Król potrafił nawiązać bezpośredni kontakt z żołnierzami, cieszył się wśród nich uznaniem, wymieniał z nimi psy i konie.
Jan Kazimierz uchodził, w przeciwieństwie do swego starszego brata, za gorliwego wyznawcę katolicyzmu. Nienawidzący go Janusz Radziwiłł nazywał króla jezuitą. W rzeczywistości jednak jego wielka gorliwość jako katolika wiązała się najpierw z proaustriacką orientacją polityczną, a później z wojną prowadzoną przez Rzeczpospolitą wyłącznie z krajami protestanckimi lub prawosławnymi, względnie Tatarami, wyznawcami islamu. W czasie dwudziestu jeden lat panowania Jan Kazimierz odbył co najmniej dziewięć pielgrzymek do Częstochowy, a ponadto odwiedzał inne miejsca kultu maryjnego: Czersk, Sokal i Żyrowicze. Przed wyprawami składał śluby, a po zwycięstwie wota dziękczynne. W ciągu roku czasami obchodził kościoły miejskie i odbywał rekolekcje na warszawskich Bielanach. Wbrew rozpowszechnionej opinii podobne zachowanie było w wieku kontrreformacji dość powszechne nie tylko u magnatów i szlachty, lecz także u władców. Nawet Władysław IV, uchodzący powszechnie za obojętnego wobec religii, w czasie piętnastu lat swego panowania aż sześć razy odwiedził Częstochowę, był więc tam niemal tak samo często jak jego młodszy brat i następca tronu. Opinię władcy niezwykle religijnego Jan Kazimierz zawdzięcza złożonym przez siebie 1 kwietnia 1656 roku ślubom lwowskim, w których zobowiązał się poprawić byt ludności walczącej wówczas ze szwedzkimi najeźdźcami i oddawał kraj pod opiekę Matki Boskiej Częstochowskiej. Akt ten, wywołany trudną ówczesną sytuacją kraju, nie był niczym niezwykłym w ówczesnej Europie. Król Ludwik XIII oddał 10 lutego 1638 roku Francję pod opiekę Matki Boskiej w związku ze spodziewanym potomkiem, przyszłym królem Ludwikiem XIV. Król Jan Kazimierz stawiał jednak zawsze wyżej rację stanu (lub może raczej własne interesy dynastyczne) niż interesy Kościoła jako całości i klasztoru jasnogórskiego jako siedziby czczonego przez siebie cudownego obrazu maryjnego. Gdy paulini w czasie bitwy stoczonej 4 września 1665 roku nie udzielili schronienia za murami fortecy częstochowskiej rozbitym przez Jerzego Lubomirskiego oddziałom armii królewskiej, rozgniewany Jan Kazimierz po przybyciu do klasztoru usunął z niego załogę klasztorną, wprowadził na jej miejsce własnych żołnierzy i objął swą administracją wszystkie dobra i dochody klasztoru. Niestety, nie wiadomo, jak długo utrzymał w mocy te zarządzenia.
Dwór królewski przedkładał również własne interesy nad dobro Rzeczypospolitej. Dla Jana Kazimierza ważniejszy był tytuł szwedzki niż możliwość uzyskania pomocy szwedzkiej w walce z carem Aleksym Michajłowiczem. W czasie wojny z Rosją w 1654 roku większą wagę przykładał do sprawy popierania opozycji anty radziwiłłowskiej na Litwie i tworzenia odrębnej dywizji wojska pod dowództwem Wincentego Gosiewskiego niż do należytego przygotowania armii do kolejnej kampanii wojskowej. Dwór królewski okazał się bezsilny wobec potężnej koalicji magnackiej, do której weszły około 1652-1653 roku cztery najpotężniejsze rody: Opalińscy, Lubomirscy, Leszczyńscy i Radziwiłłowie. Opozycja nie zdołała wprawdzie przeprowadzić detronizacji króla, wykorzystała jednak sprzyjający moment - najazd szwedzki, aby przejść na stronę króla Karola X Gustawa.
Po powrocie do kraju ze śląskiego wygnania dwór królewski zajął się sprawą reformy sposobu sejmowania i przeprowadzaniem elekcji następcy za życia króla. Miał nim zostać początkowo arcyksiążę Karol Habsburg, przyszły mąż siostrzenicy Ludwiki Marii. Licząc na to królowa dość łatwo zgodziła się na nalegania ambasadora austriackiego Lisoli i wymusiła na królu zrzeczenie się w 1657 roku praw do lenna pruskiego. Interes dynastyczny już nie króla, a królowej, ważniejszy był niż dobro Rzeczypospolitej. Wpływ żony na króla intensywnie wzrastał.
Tym razem próby reform wywołały nie ogólne odstępstwo magnaterii na rzecz obcego monarchy, lecz wojnę domowa zwaną rokoszem Lubomirskiego. Klęska poniesiona z rąk rokoszan w 1666 roku pod Mątwami na Kujawach osobiście dotknęła króla.
Po śmierci królowej, od 1667 Jan Kazimierz myślał już tylko o abdykacji. Nie zatrzymała go na tronie i w kraju nawet Katarzyna Denhoffowa, podkomorzyna koronna, w której się podobno kochał i która jeszcze za życia Ludwiki Marii cieszyła się na dworze królewskim wielkimi wpływami. Po abdykacji w 1668 roku Jan Kazimierz udał się do Francji, gdzie król Ludwik XIV obdarzył go zgodnie z umową siedmioma opactwami, w tym opactwem paryskim Saint Germain des Pres. Według plotek rozpowszechnionych po jego śmierci, wstąpił we Francji w związek małżeński z dawną praczką z Grenoble Marią Mignot, wdową od 1660 roku po marszałku Francji Franciszku de l’ Hopital. Do końca pamiętał o swojej żonie Ludwice Marii, ponieważ w testamencie datowanym na 12 i 13 grudnia 1672 roku w Nevers ustanowił swą dziedziczką jej siostrę księżnę palatynową Annę Gonzagę.
Przed śmiercią zamierzał wrócić do Polski. Na śmiertelną chorobę zapadł jesienią 1672 na wieść o upadku Kamienia Podolskiego. Wtedy to zwrócił się do Papieża Klemensa X z prośbą o udzielenie pomocy Rzeczypospolitej przeciwko Turkom.
Jan Kazimierz zmarł 16 grudnia 1672 roku w Nevers. Ciało przewieziono do Polski i pochowano uroczyście 31 stycznia 1676 roku na Wawelu, jednocześnie z ciałem króla Michała Korybuta. Serce Jana Kazimierza znajduje się do dziś w kościele Saint Germain de Pres w Paryżu.
Źródła własne, strony internetowe: nbp.pl
Monety z serii poczet królów i książąt polskich (dowiedz się więcej o całej serii).
Super sklep.
Świetny produkt doskonałej jakości.